Geneza
Mam na imię Ania – jestem wnuczką dwóch niesamowitych kobiet, które obdarzone były niesamowitą intuicją kulinarną. Babcia Janka przygotowywała przepyszną kaczkę, faszerowaną chałką i cielęciną, robiła pierogi – a ja na piecu piekłam podpłomyki. Natomiast Babcia Stefcia gotowała taki rosół hmmm, pachniało w całym domu. Potrafiła przygotować takie potrawy, które w latach 70-tych nie gościły na stołach, a ja jako dziecko jadłam raki, krewetki – pamiętam jak gasło światło, a babcia wchodziła z półmiskiem kabanosów, które podlewała spirytusem i podpalała – to był spektakularny widok.
Dzięki tym właśnie kobietom gotuję, kocham eksperymentować i mam tą właśnie intuicję kulinarną. Uwielbiam gotować i dogadzać kulinarnie innym, zawsze marzyłam o własnej restauracji – ale wpadłam na zgoła inny pomysł.